Mirosław Grycmacher: Nie będziemy ulegać niczyjej presji fot. Artur Szefer

Mirosław Grycmacher: Nie będziemy ulegać niczyjej presji

Porażka z Gattą Active Zduńska Wola sprawiła, że wicemistrz Polski na dobre osiadł w tabeli w strefie zagrożonej spadkiem. Nie będzie jednak żadnych gwałtownych ruchów - zapewnia Mirosław Grycmacher, wiceprezes Pogoni 04 Szczecin.

Czy pojawił się w ogóle w Pogoni temat zmiany trenera?
- Tak - jest temat trenera i to jedyny temat: trenerem jest Łukasz Żebrowski i nie ma tematu.

Czy prezesi rozmawiali przed meczem z Gattą z trenerem i zawodnikami, motywując ich do lepszego występu?
- Na mecze z Wisłą, Rekordem czy Gattą nie trzeba chyba nikogo motywować, aczkolwiek po spotkaniu z Rekordem padło parę męskich słów. Ale to chyba normalne. Ważne, że mecz z Gattą wyglądał inaczej niż poprzednie. Fakt, kolejna porażka, ale przypomnę - bez Mikołajewicza, Neagu i kontuzjowanych Żebrowskiego i Szamotija to inna drużyna, niż ta, zdobywająca tytuł wicemistrza Polski.

No właśnie - tak na marginesie - co się stało Szamotijowi i czy Łukasz co do zasady będzie grał, czy lepiej żeby jako trener stał z boku?
- Szamotij ma kontuzję mięśnia i po okresie obecnej pauzy w lidze powinien być do gry. On chciał grać, ale nie ryzykowaliśmy poważniejszej kontuzji, dlatego pauzował. Z punktu widzenia szkoleniowca lepiej by było, gdyby Żebrowski pozostał tylko trenerem, ale jego doświadczenie w grze z tyłu jest zbyt cenne, aby z tego rezygnować. Zwłaszcza gdy na tej pozycji posiadamy deficyt.

Dlaczego drużyna traci kilka goli w meczu w ten sam - proszę wybaczyć określenie - głupi sposób. Wcześniej dalekie podania i wyrzuty neutralizował Neagu. Odnoszę wrażenie, że gracie bez Koli, ale jakby wierząc, że on tam wciąż jest między słupkami...
- Analiza bramek to raczej rola trenera. Analiza wyników i zaangażowania niektórych zawodników w grę - to raczej rola zarządu. Niektórzy zawodnicy muszą zrozumieć, że w klubie ekstraklasy nie gra się za zasługi i na zawsze, że nie wypada popełniać szkolnych błędów na poziomie ekstraklasy futsalu. Dla jasności: nie mówię tutaj o konkretnym zawodniku, a o całej linii obrony.

Macie teraz prawie 3 tygodnie przerwy przed arcyważnym pojedynkiem z AZS UG. Czy planujecie jakąś mobilizację, czy podchodzicie do tego na spokojnie? I co będzie jeśli w Gdańsku nie wygracie?
- Widzę i wyczuwam polską a raczej "cygańską" mentalność... Cygan ponoć daje klapsa dziecku jak idzie po mleko i gdy syn pyta, za co, ojciec odpowiada, że za to, że może je wylejesz po drodze... Dobrze dla drużyny, że jest dłuższa przerwa. Wróci Szamotij, nastąpi pełna analiza ostatnich meczów i czas pokaże a zwłaszcza wyniki następnych spotkań. Nie będziemy ulegać niczyjej presji co do trenera, a jedynie oceniać wyniki, grę drużyny i umiejętności poszczególnych zawodników. Przypomnę, że ten sam trener zmobilizował drużynę do zdobycia wicemistrzostwa Polski. Wiem - inną drużynę, ale to dalej ten sam trener.

Czy z perspektywy trzech meczów możecie uznać przeprowadzkę na Arenę Szczecin za udaną? Niestety, ale w telewizji frekwencja na trybunach wyglądała tragicznie.
- Nowa hala wymaga ogrania przez drużynę, a dotychczas mieliśmy na niej trzy treningi... dzisiaj czwarty. Frekwencja z nowej hali dawałaby nam na każdym meczu nadkomplet kibiców. Wiem, inna atmosfera ale... musimy się przyzwyczaić do zmiany czasów i do traktowania kibiców tak jak na to zasługują, a warunków nie da się porównać. Jeżeli mamy możliwość, dzięki przychylności miasta, grać na nowej hali, to tam będziemy grali. To są dwa światy i inna kultura oglądania meczów. Dodatkowo nowa hala daje większe możliwości promocji dla potencjalnych sponsorów. Pewnie zdarzą się mecze, gdzie wrócimy na Twardowskiego, ale tylko wtedy, jeżeli Arena Szczecin będzie miała komercyjną imprezę w terminie naszej ligi.

Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w kolejnych meczach.