Dziś środa, czyli: FUT5AL HEA7EN

Red Devils - Rekord Bielsko Biała (zobacz skrót i rozmowę z Adamem Krygerem). Pierwsza połowa mogła uśpić widzów, na hali słychać było gdzieniegdzie pochrapywania. Oba zespoły nie chciały przegrać tego spotkania, wygrać chyba też nie. Dopiero w drugiej połowie po golu Machury spotkanie się nieco ożywiło. Nasi piłkarze myślami byli już chyba na wakacjach, tempo gry mizerne. Generalnie to był mecz z cyklu "kto pierwszy strzeli ten nie przegra". Rekordowi chciało się bardziej i zasłużenie zwyciężył.

I nikt tak bardzo nie zasłużył sobie na tytuł mistrzowski. Wzorcowo poukładany klub, ze szkoleniem z prawdziwego zdarzenia. Krok po kroku budowali ten sukces. Mogli już dużo wcześniej, parę lat temu pozbierać zawodników za dużą kasę i zrobić na szybko medale. Ale wybrali inną drogę i tu należą się im pochwały. Cały worek medali w tym sezonie, od juniorów po seniorów. Tak powinien być zorganizowany każdy klub futsalu. Wszyscy powinni im klaskać. I to parę godzin bez przerwy. Brawo Janusz, brawo Marek, brawo Adam, brawo zawodnicy i pozostali działacze.

A które to już będzie mistrzostwo polski dla Andrzeja Szłapy? Szóste? (Clearex 5, Rekord) Ktoś ma więcej? Błażej Korczyński ma podobno tylko pięć i pół (Baustal 2, PA Nova 2, Wisła, Clearex) jak mi zameldowali koledzy z południa - bo do Chorzowa przeszedł dopiero zimą ;)

Rafał Franz ma pięć, ale za to cztery w jednej serii (PA Nova, Akademia 2, Wisła, Rekord). Gdzie przechodzi, tam jest złoto. Król Midas - no to witamy w Chojnicach ;) On ma największe szanse z racji jeszcze w miarę młodego wieku zrobić najlepszy wynik.

Wisła Krakbet awansem zdemolowała AZS UG Gdańsk 15:1 (zobacz skrót). Widać, iż zawodnicy znad morza są już na wakacjach, wybrali się na spacer do Krakowa w zaledwie siedmioosobowym składzie. I tak jak powiedział Błażej Korczyński na konferencji prasowej, teraz liga nie toleruje już amatorki. Kiedyś drużyny grywały całe mecze w kilku, teraz takie podejście kończy się masakrą. Niech kluby mają to na uwadze i dążą w stronę profesjonalizmu, a nie odpuszczania spotkań. Bo to lekceważenie nie tylko kibiców, ale także i przeciwnika. Dobrze, że Wiślacy potraktowali to do końca poważnie. Dotyczy to także Red Devils, nasza wysoka porażka w pucharze także dała nam do myślenia.

"Korek" zawiesza halówki na kołek i skupia się na trenerce. Duża strata dla  kibiców, bo to jedna z legend polskiego futsalu. Wielokrotnie podziwiałem wspaniałe zagrania i bramki tego zawodnika, będzie tego brakować w naszej lidze. Po prostu dodawało wspaniałego kolorytu. No ale nie można wygrywać Mistrza Polski jak się nie kieruje drużyną w 100%. Klaudiusz Hirsch zrobił trzy "majstry" z rzędu po tym, jak skoncentrował się wyłącznie na kierowaniu drużyną spoza parkietu.

Remedium Pyskowice - AZS UŚ Katowice (zobacz skrót) to przede wszystkim świetny występ golkipera Mateusza Bednarczyka, który bronił wszystko i był wszędzie gdzie potrzeba - "dalej dalej ręce Gadżeta" (zobacz wideo). Kiedyś prezentował ekscentryczne fryzury, teraz tylko umiejętności i wyszło mu to na dobre. A AZS UŚ Katowice ma okazję zrobić drugą "Wielką Ucieczkę" w historii (obejrzyj film). Po pierwszej rundzie mało kto im dawał szanse, porażka z Tychami niemal wbiła im gwóźdź do trumny, ale udało im się podnieść z kolan. Co prawda "Jojo" to nie Steve McQueen, ale to naprawdę może się udać. Koledzy z Uniwersytetu Gdańskiego powinni pokonać supersłabe Remedium, pozostaje tylko pokonać chorzowian u siebie. I to jest mecz kolejki dla mnie.

Gatta zdemolowała tyszan 11:2 (zobacz skrót). Z jednej strony szkoda mi chłopaków, bo fajna ekipa jest w GKS-ie, ale z drugiej taktyka działaczy "w piątki gramy z drużynami z drugiego końca Polski, a ze Śląskiem w niedziele" jakoś nie dała efektu. "Good riddance fellas". Acha, nie był to mecz bramkarzy, jeden i drugi puszczali co leciało. Tylko że drugi miał dużo mniej strzałów. Kiedyś GKS to była marka, solidna drużyna, typowy mocny średniak. Pamiętam, jak nas zlali 6:0 w Chojnicach. Ale od kilku sezonów szło to coraz słabiej. Szło, szło i zdechło. A Igor Sobalczyk goni Douglas’a. Pięć goli w jednym spotkaniu to spory wyczyn. Ma okazję na Pogoni powalczyć o złoty but, ale tam nie będzie tak łatwo na odrobienie dwóch bramek do Brazylijczyka.

Euromaster - Pogoń 04 (zobacz skrót), fajny mecz do oglądania, 10 goli. Znowu piękny gol Michała Kubika, który nie boi się grać w "kiwaka". I jest to jeden z nielicznych zawodników, który umie to naprawdę dobrze. Kubik to absolutna czołówka w grze 1 na 1 (plus Krawczyk), kibice to kochają. No i brawa za piękną akcję z Szamotijem w drugiej połowie, tylko słupek niestety. Tubacki też zachwycił uderzeniem, but na półkę żeby wnuki miały kiedyś pamiątkę. Pogoń kończy u siebie Gattą, jak nie wygrają to mają po medalach. Wtedy to dopiero polecą głowy - sprzątaczki, szmatowi, parkingowi już się rozglądają za inną robotą.

Clearex pokonał GAF, drużynę która była rewelacją drugiej rundy rozgrywek FE (zobacz skrót). Z kolei chorzowianie właśnie w drugiej rundzie zawodzili na potęgę. Role na koniec się odwróciły i to ekipa Tadeusza Wolnego zajęła piąte miejsce w tabeli, zatem powtórzyli osiągnięcie sprzed roku. Po prostu solidny ligowiec z przebłyskami bardzo dobrej gry. No i Rabczak ponownie zabłysnął, piękny strzał i piękny gol. Lekko zaokrąglony zawodnik porusza się całkiem sprawnie na parkiecie i zdobywa wiele bramek - polski Serjao.

Skandal na zapleczu ekstraklasy, sędziowie uznali gola PO syrenie kończącej mecz w meczu UKS Futsal Ekom Nowiny - BSF  Bochnia (zobacz fragment meczu). A gdyby ta bramka miałaby decydować o awansie? Niedużo zabrakło do takiego scenariusza. Nie rozumiem, jak można było nie słyszeć tak wyraźnego sygnału kończącego spotkanie.

Na szczęście Gwiazda sprostała zadaniu (choć mieli po trzydziestu kilku minutach pełne portki strachu) i po roku przerwy wraca do Futsal Ekstraklasy. Zarówno oni jak i drugi beniaminek, Red Dragons Pniewy będą mieli niezwykle ciężko się utrzymać, jeśli nie dokonają wzmocnień. Dwie drużyny składające się w dużej większości z młodzieży.

Trzecie miejsce w grupie południowej zajęła drużyna z Gliwic. Gdyby Nbit grał tak skutecznie od samego początku rozgrywek, to mógłby pokusić się o awans do FE. Ozdobą meczu była bramka Łukasza Jagiełły (zobacz bramkę).

A teraz historia z Piły. Doszły do mnie słuchy o wręcz szokującej historii pewnego przetargu. Szerzej teraz opiszę wydarzenia, które pokazują, co zwykły urzędnik opłacany z naszych podatków może zrobić z petentem.

Miasto Piła, a dokładniej to reprezentujący je prezydent Piotr Głowski corocznie ogłasza przetarg na "promocję miasta”. Selekcja oraz dyscypliny sportowe jakie wchodzą w jej skład są wybierane tylko przez prezydenta i na wyłącznie jemu znanych bliżej warunkach. W tym roku (podobnie jak w poprzednim) w przetargu wzięły udział kluby reprezentujące następujące dyscypliny:

  • siatkówka,
  • żużel,
  • koszykówka,
  • piłka nożna.

Nigdy tak naprawdę nie wiadomo jaka kwota została przeznaczona na daną dyscyplinę. Klub musi "wstrzelić" się ze swoją ofertą w to co ustalił sobie prezydent. Dany klub na na to trzy szanse - np. KS Basket Piła (koszykówka) może sobie zażyczyć 250.000 zł. Prezydent odrzuci ofertę, oznacza to że była ona za wysoka. Klub składa następną ofertę na 200.000 zł - ta zostaje ponownie odrzucona, aż w końcu klub "przypadkowo" trafia w przysłowiową dziesiątkę i rzuca 170.000 zł, a te zostają za trzecim razem przyznane przez miłościwie nam panującego prezydenta.

Wszystko zazwyczaj przebiegało sprawnie, bo w Pile działa tylko jeden klub żużlowy, jeden klub koszykówki, dwa siatkarskie (damski w I lidze, a męski w III lidze) i dwa kluby które należą do kategorii "piłka nożna" - TP Polonia Piła występująca na co dzień w lidze okręgowej i KS Credo Futsal Piła, które w bieżącym sezonie rozpoczęło rozgrywki w II lidze futsalu.

Do tej pory konkurs, a dokładniej "przetarg" działał całkiem przyzwoicie. Oczywiście żaden z klubów nie wiedział na jakiej podstawie na siatkówką przeznaczono taką, a nie inną kwotę oraz na jakiej podstawie taką, a nie inną na żużel czy też siatkówkę. Na piłkę nożną rok temu miasto przeznaczyło 50.000 zł (najmniej ze wszystkich dyscyplin), więc można było się spodziewać, iż w tym roku będzie podobnie.

Oferta jaką złożył klub KS Credo Futsal Piła została wyceniona przez działaczy na 39.300 zł. Działacze domyślali się, iż aby wygrać przetarg muszą złożyć kwotę niższą niż konkurencja (swoją drogą taka forma przetargu jest doprawdy śmieszna - można np. za rok założyć drużynę siatkarską, wystawić w najniższej klasie rozgrywkowej i zgarnąć na starcie 250.000 zł bo będzie mieć niższą ofertę od konkurencji).

Na otwarciu kopert (które odbywa się publicznie) włodarze miejscy informują przybyłych jaka kwota została przeznaczona na daną dyscyplinę jeszcze przed otwarciem kopert. Na piłkę nożną, a raczej jej promocję w Polsce Piła rękami prezydenta przeznaczyła 50.000 zł.

Pierwsza koperta otwarta przez miasto była z TP Polonia. Ci w roku ubiegłym zażądali 49.900 zł niemal idealnie mieszcząc się za pierwszym strzałem w tym co przeznaczyło miasto. W tym roku TP Polonia dała 49.600 zł obniżając swoje wymagania o 300 zł. Oferta KS Credo Futsal była więc nie do przebicia, na dodatek gromadzi o wiele więcej kibiców na meczach. Na okręgówkę przychodzą śladowe ilości widzów, w przeciwieństwie do futsalu, który zapełnia całą halę.

Po przetargu futsalowi działacze upewnili się na szybko czy oznaczało to  ich zwycięstwo. Zostało to potwierdzone jedynym kryterium jakim kierowało się miasto - czyli ceną. W ten oto sposób uczciwie, będąc sprytniejszym futsal wygrał przetarg na promocję miasta. I w tym momencie zaczęły się "piłkarskie jaja"...

Działacze KS Credo Futsal długo czekali na informację, ta w końcu się pojawiła. Miasto poprosiło o uzupełnienie dokumentów o licencję, która rzekomo powinna być dostarczona z papierami. Licencja w II Lubuskiej Lidze Futsalu wygląda tak, że po prostu wirtualnie jest i tyle. Działacze wykonali natychmiast kilka telefonów i udało się załatwić potrzebny dokument w ciągu dwóch dni. Udało się uzupełnić w terminie i złożono licencję (która notabene nie była pierwotnie wymagana). Wydawało się, iż wszystkie wymogi są już spełnione, jednak brakowało wciąż informacji potwierdzającej wybór oferty klubu futsalu. Inne kluby już cieszyły się z "wygranego" przetargu, do którego startowała tylko jedna drużyna z danej dyscypliny, więc siłą rzeczy te kluby musiały najzwyczajniej w świecie go wygrać.
Działacze skontaktowali się z urzędem miasta i w odpowiedzi dostali stosowne pismo z uzasadnieniem odrzucenia oferty. Nie muszę dodawać, iż wszyscy związani z KS Credo Futsal osłupieli po przeczytaniu steku bzdur. Wg. miejskich urzędników futsal to nie jest piłka nożna!!! Faktycznie, do grania na hali zazwyczaj używa się protez, grywa się także ogonem. Tylko szkoda, że urzędnikom w Pile nie wstawiają protez mózgu. Banda idiotów, inaczej tego nazwać nie można.

Oto cała historia związana z przetargiem. Pieniądze od miasta z góry zostały po przeznaczone po znajomości na TP Polonię, jednak w momencie kiedy działacze KS Credo Futsal złożyli korzystniejszą ofertę, urzędnicy stwierdzili że licencja przyznana została po czasie, a futsal to nie jest piłka nożna. Każdy wykręt w imieniu prawa jest dobry. Oto piękny przykład lokalnego kumoterstwa. Nóż w kieszeni się otwiera.

Na koniec ciekawostka - 10.000 zł otrzymał KS Credo Futsal na szkolenie dzieci i młodzieży. Te pieniądze przeznaczone były na kategorię "piłka nożna". Wówczas futsal łapał się do tej kategorii, ale jak w grę wchodziły większe pieniądze to już nie...

Historyjka… Trening sprzed lat w Concordii Knurów z udziałem Kazka (3 liga na trawie), trener Marcin Bochenek prowadzi rozgrzewkę. "Panowie, dobierzcie się parami, jedna piłka na trzech" ;)

M7

(opinie wyrażone w powyższym felietonie są prywatnymi poglądami autora, a nie klubu Red Devils Chojnice)