Skrót meczu / [KP Sport]

Rekord punkt od tytułu

Po wygranej w Gdańsku bielszczanie potrzebują już tylko jednego punktu, by móc cieszyć się z mistrzostwa Polski. W meczu z AZS UG Rekord przez chwilę przegrywał, ale tym razem gdańszczanie nie byli w stanie sprawić takiej niespodzianki, jak z Pogonią 04 przed dwoma tygodniami.

AZS Uniwersytet Gdański
Rekord Bielsko-Biała

AZS Uniwersytet Gdański - Rekord Bielsko-Biała
2:6

 
Po ostatnim meczu z Pogonią 04 Szczecin apetyty na sprawienie kolejnej niespodzianki w Gdańsku były bardzo duże i niemal przez całą pierwszą połowę meczu z Rekordem Bielsko-Biała powtórka z rozrywki była bardzo możliwa. Ostatecznie jednak goście zwyciężyli 6:2, czym niemal przypieczętowali sobie tytuł mistrzów Polski.

Jeszcze nie wszyscy kibice zdążyli zasiąść wygodnie na trybunach, a już padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Radek Polasek znakomitym uderzeniem z dystansu pokonał Jacka Burglina już w 29. sekundzie meczu. Gol ten udowodnił, że Rekord wyszedł z szatni mocno zmobilizowany, jednak chyba nie do końca skoncentrowany, gdyż dokładnie 35 sekund później po dograniu Wojciecha Pawickiego piłkę do bramki zmieścił z najbliższej odległości Dominik Depta.

W 5. minucie meczu fatalny błąd w ustawieniu przy rzucie rożnym popełnili goście, a podanie Tomasza Kriezela z pięciu metrów wykończył kompletnie niepilnowany Patryk Ziarko i tym razem to AZS był na prowadzeniu, a kolejna sensacja wydawała się coraz bardziej realna. Niestety dla Akademików Rekord podniósł się po tym błędzie i za sprawą Łukasza Mentela i ponownie Polaska wyszedł na prowadzenie jeszcze przed przerwą.

Kluczowa dla przebiegu spotkania sytuacja miała miejsce równo 8 minut po wznowieniu gry w drugiej połowie. Ziarko nieprzepisowo zatrzymał kontratak rywali, za co został ukarany żółtą kartką, a że nieco ponad dwie minuty wcześniej także zobaczył kartonik, to musiał opuścić plac gry. Rekord grając w przewadze zdecydowanie zdominował grę. Kilkukrotnie dobrze w bramce spisywał się Burglin, jednak ostatecznie po 86 sekundach gry w przewadze Łukasz Biel znalazł drogę do siatki i Rekord odskoczył na dwie bramki.

Powrót gdańszczan do meczu byłby jeszcze możliwy, gdyby nie to, że nieco ponad minutę później otrzymali kolejny cios. Tym razem Wojciech Łysoń, kapitan Rekordu pod nieobecność Piotra Szymury, wpakował piłkę do bramki Burglina uspokajając swoich kolegów. Ostatnie 10 minut meczu to bardzo mądra gra bielszczan, którzy starali się jak najdłużej utrzymywać przy piłce, aby oddalać niebezpieczeństwo ze strony AZS-u. Udało się to w stu procentach, gdyż żadna bramka ze strony gdańszczan już nie padła, co więcej, to goście ustalili wynik na 6:2 po drugiej bramce Łysonia.

- Myślę, że możemy pogratulować już Rekordowi mistrzostwa Polski - powiedział po meczu Jacek Burglin. Adam Kryger wolał się zaasekurować. - Do zdobycia tytułu potrzebujemy jednego punkciku, więc mistrzem jeszcze nie jesteśmy - skomentował gratulacje szkoleniowiec Rekordu. Faktycznie Pogoń 04 Szczecin i Gatta Active Zduńska Wola mogą jeszcze teoretycznie wyprzedzić lidera, ale tylko pod warunkiem, że drużyny te notowałyby same zwycięstwa, a bielszczanie przegrali 2 ostatnie mecze.

Dodatkowe informacje

  • Źródło: Jakub Lempski